...i do pewnego czasu nawet tak było. Mieszkańcy Siemianowic Śląskich z dużym zadowoleniem przyjęli pomysł uruchomienia kolejki wąskotorowej na trasie Siemianowice - Miasteczko Ślaskie. Wielka frajda dla całych rodzin, które wybierały sie na całodzienny wypad nad zalew w Chechle.
Odkąd sięgam pamięcią wąskotorówka zawsze kojarzyła mi się z koszmarem stania przy przejazdach w Bytkowie, był to w pewnym sensie ewenement - dwa przejazdy kolejowe w odległości 100 m: wąskotorowy i normalnotorowy. Jak miało się pecha, to najpierw stało się na przejeździe wąskotorowym, a po chwili na przejeździe głównym lub odwrotnie, ale obecnie to już historia.
Trasa kolejki była bardzo atrakcyjna, wiodła przez miejscowości i miejsca dla wszystkich niby znane, ale widziane z perspektywy małych otwartych wagoników kolejki były odkrywane od nowa. Pasażerowie mogli nawet nabyć u Pani konduktor oprócz biletu okazjonalny folder reklamowy kolejki wąskotorowej.
Tak jak wszystko na tym świecie ma czas świetności i czas upadku, dotknęło to także naszą wąskotorówkę.
Po wycofaniu się Siemianowic i Chorzowa z współfinansowania kosztów kolejki trasa została skrócona o te dwa miasta. Na taki stan rzeczy czekali tylko złomiarze i wandale. Nieczynna infrastruktura stała się łakomym kąskiem - demontowano i rozkradano szyny, zwrotnice, budynki nastawni i wszystko co można było spieniężyć, ale także z chęci zwykłego, dzikiego amoku niszczenia.
Niestety z powodu szkód górniczych na terenie Bytomia pod znakiem zapytania stanął problem funkcjonowania pozostałej trasy kolejki wąskotorowej.
W tym roku mija niechlubna 10-ta rocznica likwidacji kolejki wąskotorowej w Siemianowicach. Miało być tak pięknie... a wyszło jak zwykle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz