niedziela, 17 lipca 2011

Czegoś mi tu brakuje

Ileż razy przechodzę obok tego miejsca, powracają obrazy – jakby z Chełmońskiego. W cieniu wielkiego kasztanowca, pod ścianami chaty z pobielonych belek, na ławeczce siedzi starszy Pan i Pani, przez szpary płotu patrzą na przechodniów. Płot przy chacie był jakby granicą czasową pomiędzy XIX a XX wiekiem.

Chata była jedyną w Michałkowicach charakterystyczną zagrodą chłopską, odróżniającą się od innych budynków mieszkalnych. Razem z chlewem, stodołą, polem w głębi i małym ogródkiem tworzyła taką minizagrodę wiejską rodem z XIX w.

Chata została zbudowana (ufundowana) w 1856r. przez Pana M. Jonka, o czym świadczyła sygnatura na belce stropowej. W latach 1893-95 właścicielem chaty został Pan Bobrowski i do dnia dzisiejszego posesja jest własnością jego rodziny.

Gdy chata nie była już zamieszkała, pojawiła się propozycja przeniesienia jej do skansenu przy WPKiW w Chorzowie. Ze względu jednak na to, że konstrukcja była mieszana (część była z belek drewnianych, a część murowana), zrezygnowano z tego pomysłu.

Pusta chata stała się siedliskiem podejrzanego elementu i w ten sposób rozpoczął się proces niszczenia i dewastacji. Dwa razy została podpalona i ostatecznie około 1993r. resztki zostały rozebrane i uprzątnięte. Podczas rozbiórki okazało się, że pod pokryciem z papy było pokrycie drewnianym gontem (drewniane deszczułki). Nie jest wykluczone, że pierwotnie była pokryta słomianą strzechą, ale to już tylko moje domysły.

Jedyne, co do dzisiaj zachowało się z całej chaty to kawałek belki stropowej z jednej izby, z wyrytą datą 1856r. Pan Bobrowski w czasie rozbiórki uratował ten kawałek i przekazał siemianowickiemu muzeum. Kilka starych, pożółkłych fotografii i kawałek belki stropowej to jedyne dowody istnienia niby zwykłej chałupy, na której przygodny przechodzień mógł - jak się to mówi „oprzeć oko”. Odnoszę wrażenie, że dzisiaj to miejsce wygląda jak pusta wyrwa po zębie, nie boli, ale też ładnie nie wygląda.

Z przekazu: Pani K. Bobrowskiej i Pana M. Bobrowskiego spisał i zdjęciami okrasił autor: Życzliwy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz