W dobie wielu portali internetowych pamiętnik jawi sie jako jakiś anachroniczny twór, można nawet powiedzieć, że kiedyś był to swego rodzaju Facebook dla ówczesnych nastolatków. Żebym był dobrze zrozumiany należy rozgraniczyć pamiętniki, w których dokonywało się opisów sfery prywatnej właściciela od pamiętnika lat młodzieńczych w którym dokonywało się wpisów przyjacielsko-koleżeńskich, w formie wierszyków i rymowanek ozdobionych własnoręcznymi rysunkami. Taki właśnie pamiętnik był najbardziej popularny wśród dziewcząt.
Pamiętam z lat szkolnych (szczególnie dotyczy to szkoły podstawowej), że na przerwach przeglądało się i wymieniało pamiętniki w celu dokonania odpowiedniego wpisu. Szata graficzna jak i treść wpisów były bardzo różne i zależały od umiejętności artystyczno-pisarskich wpisującego. Po lekturze kilku pamiętników nie spotkałem się z wpisem o treści złośliwej czy obrażającej kogokolwiek, czego nie można powiedzieć o dzisiejszych portalach i blogach. Człowieka ogarnia jakaś nostalgia przeglądając i czytając te ponad 60-cio letnie zapomniane przez czas i właścicieli książeczki. Za każdym wpisem kryje się konkretna osoba znana z nazwiska, imienia i daty wpisu, rzadko spotyka się tylko inicjały. Czasem trzeba przegrzebać pokłady pamięci żeby skojarzyć imię i nazwisko danej osoby z jej wizerunkiem z lat młodzieńczych utrwalonym przez naszą pamięć. Z drugiej strony to dobry trening dla tej ostatniej.
Nie chciałbym tu udowadniać wyższości papieru nad innymi formami rejestracji. Świadczą o tym zbiory tysiącletnich ksiąg, które przetrwały do naszych czasów. Od końca ubiegłego wieku zachłysnęliśmy się komputerową rewolucją, która umożliwia digitalizowanie bibliotek i tworzenie zbiorów w formie elektronicznej. Ważne w tym wszystkim jest to żeby nie pozbywać się i nie niszczyć tych ostatnich, bo rzeczywistość elektroniczna i wirtualna jest tak ulotna jak nasza pamięć.